"And if we should die tonight,
We should all die together
Raise a glass of wine
For the last time."
Patrzę na płomienie.
Nie byłoby w tym nic dziwnego. Przecież ogniska rozpalane są prawie każdego wieczoru. Tyle, że tym razem nie jest to zwykłe ognisko. Zależy, kto co jak odbiera. Bo może, teoretycznie, ktoś tam, na górze, patrzy na to, co ja i widzi po prostu ognisko. Płomienie rozpalone dla zabawy.
Jednak ja widzę płonącą osadę.
Widzę, jak jaskrawe języki trawią kawałek po kawałku miejsce, które przez jakiś czas zdołałem nazywać domem. Iskry buchają wysoko na tle ciemnego, bezgwiezdnego nieba, tworząc piękny i zarazem makabryczny obraz.
Słyszę krzyk.
I to nie jeden. Setki głosów łączą się ze sobą w jeden, przerażający skowyt. Niczym głos monstrum z koszmaru, który przyśnił mi się w dzieciństwie.
Mijają mnie ludzie.
Niektórzy próbują pociągnąć mnie za sobą w bezpieczne miejsce, inni patrzą z politowaniem, większość jednak nie zwraca na mnie uwagi. Nie czuję się pokrzywdzony, to dla mnie żadna nowość. Lepiej sobie wyobrazić, że oni po prostu rozumieją. Rozumieją i akceptują to, że chcę tam stać i patrzeć na płomienie.
Nie czuję się bezpiecznie, ale nie boję się. Wiem, że nie mam czego. Człowiek, który przemierzył Tartar tylko po to, by spojrzeć w oczy Miłości w najprawdziwszej postaci nie może bać się Śmierci. Jest niczym wielkim w porównaniu z tym, czym jest moje życie.
Nigdy nie było takie, jak oczekiwałem. Z biegiem czasu nawet przestałem się łudzić, że cokolwiek się zmieni. Pragnąłem, by kiedyś to wszystko się ułożyło, jak kawałeczki puzzli, a cały obrazek, sens tego wszystkiego, ukazał się w mojej głowie. W głębi serca nadal tego pragnę. Ale znam granice nieosiągalności.
Widzę płomienie.
Chciałbym w nich utonąć. Myślę, że nie byłby to zły sposób na opuszczenie tego świata. Ich dotyk, pewnie równie palący, co Jego dotyk, byłby wspaniałym dowodem na to, że wciąż żyję.
Brak mi punktu zaczepienia.
Kiedy patrzę w płomienie, przestaję myśleć. Jakby do mnie krzyczały, zagłuszając myśli. To by nie było złe - pozbyć się tych wszystkich rzeczy, obijających się o moją czaszkę. Myśli, które sprawiają mi fizyczny ból, tak samo, jak Jego widok.
Powinienem się ruszyć.
Nie mogę tu zostać, patrząc w ogień. Nie ważne, jak bardzo jest to dla mnie zbawienne.
Więc obracam się, zostawiam płomienie za swoimi plecami.
To przecież Obóz Herosów, tu nie ma rzeczy, której nie dałoby się naprawić, potrzeba tylko czasu, by ze zgliszczy i popiołu wyrosło nowe tętniące życiem miejsce.
Tym właśnie różni się on od mojego serca, w którym płonie ogień.
Słyszę krzyk.
I to nie jeden. Setki głosów łączą się ze sobą w jeden, przerażający skowyt. Niczym głos monstrum z koszmaru, który przyśnił mi się w dzieciństwie.
Mijają mnie ludzie.
Niektórzy próbują pociągnąć mnie za sobą w bezpieczne miejsce, inni patrzą z politowaniem, większość jednak nie zwraca na mnie uwagi. Nie czuję się pokrzywdzony, to dla mnie żadna nowość. Lepiej sobie wyobrazić, że oni po prostu rozumieją. Rozumieją i akceptują to, że chcę tam stać i patrzeć na płomienie.
Nie czuję się bezpiecznie, ale nie boję się. Wiem, że nie mam czego. Człowiek, który przemierzył Tartar tylko po to, by spojrzeć w oczy Miłości w najprawdziwszej postaci nie może bać się Śmierci. Jest niczym wielkim w porównaniu z tym, czym jest moje życie.
Nigdy nie było takie, jak oczekiwałem. Z biegiem czasu nawet przestałem się łudzić, że cokolwiek się zmieni. Pragnąłem, by kiedyś to wszystko się ułożyło, jak kawałeczki puzzli, a cały obrazek, sens tego wszystkiego, ukazał się w mojej głowie. W głębi serca nadal tego pragnę. Ale znam granice nieosiągalności.
Widzę płomienie.
Chciałbym w nich utonąć. Myślę, że nie byłby to zły sposób na opuszczenie tego świata. Ich dotyk, pewnie równie palący, co Jego dotyk, byłby wspaniałym dowodem na to, że wciąż żyję.
Brak mi punktu zaczepienia.
Kiedy patrzę w płomienie, przestaję myśleć. Jakby do mnie krzyczały, zagłuszając myśli. To by nie było złe - pozbyć się tych wszystkich rzeczy, obijających się o moją czaszkę. Myśli, które sprawiają mi fizyczny ból, tak samo, jak Jego widok.
Powinienem się ruszyć.
Nie mogę tu zostać, patrząc w ogień. Nie ważne, jak bardzo jest to dla mnie zbawienne.
Więc obracam się, zostawiam płomienie za swoimi plecami.
To przecież Obóz Herosów, tu nie ma rzeczy, której nie dałoby się naprawić, potrzeba tylko czasu, by ze zgliszczy i popiołu wyrosło nowe tętniące życiem miejsce.
Tym właśnie różni się on od mojego serca, w którym płonie ogień.
________________________________
Witam w 2014.
Miniony rok nie był dla mnie zbyt łaskawy, szczególnie w okresie od września do połowy grudnia. Bywało naprawdę źle, dlatego z całego serca pragnę podziękować kilku wspaniałym osóbkom, które były przy mnie w tym czasie obecne. Nie odczuwam potrzeby wymieniania Was z imion, ale wierzę, że jeżeli chociaż część to przeczyta, zrozumiecie, że właśnie o Was chodzi. Musicie wiedzieć, że jesteście niesamowici. Hej, w końcu to nie lada wyczyn, znosić mnie na kacu moralnym!
Więc życzę zarówno Wam wszystkim, jak i sobie, by ten nowy rok był lepszy od minionego.
Mam za sobą całkiem miłego Sylwestra spędzonego w gronie kilkorga przyjaciół na graniu w karty, gry planszowe i oglądaniu filmów. Mam nadzieję, że spędziliście ten wieczór równie przyjemnie.
Przez całą przerwę świąteczną nie miałam czasu ani możliwości, by pisać. Może to kwestia tego, ze przez cały tydzień cisnęłam z kuzynem i kolegą w planszówki i karty, resztę czasu kuzyn zajmował komputer, a ja starałam się nadrabiać zaległości w czytaniu książek. Tak, piję do tego, że nie napisałam nic, poza tym pseudo percico. Mam ostatnio jakąś tendencję do pisania rzeczy z widocznym przerostem formy nad treścią. To coś zalicza się do tejże właśnie grupy. W dodatku błędów praktycznie nie sprawdzałam. Wybaczcie, Mountain wrzucę najszybciej, jak się będzie dało.
Dziękuję Wam za ilość komentarzy pod ostatnim postem. Nawet nie macie pojęcia, jakie to przyjemne. Aż serducho rośnie.
Chciałabym zwrócić uwagę na to, ze blog ma już pół roku i jak na razie całkiem nieźle funkcjonuje. Jestem z tego powodu cholernie dumna. Staram się pisać, staram się w tym uczestniczyć i utrzymać go przy życiu. Już dawno nie wytrzymałam tak długo w jednym miejscu, a mogę Was zapewnić, że nigdzie się nie wybieram. Dobrze mi tu, z Wami.
Mam trochę zaległości w komentowaniu. Postaram się je nadrobić przez najbliższe dwa dni (Tak, zaliczam się do tych farciarzy, którzy 2 i 3 stycznia nie idą do szkoły. Jak to mówią, głupi ma szczęście).
Cóż mi pozostało? Jeszcze raz dziękuję, życzę szczęśliwego nowego roku.
Love always,
Thalia
Więc życzę zarówno Wam wszystkim, jak i sobie, by ten nowy rok był lepszy od minionego.
Mam za sobą całkiem miłego Sylwestra spędzonego w gronie kilkorga przyjaciół na graniu w karty, gry planszowe i oglądaniu filmów. Mam nadzieję, że spędziliście ten wieczór równie przyjemnie.
Przez całą przerwę świąteczną nie miałam czasu ani możliwości, by pisać. Może to kwestia tego, ze przez cały tydzień cisnęłam z kuzynem i kolegą w planszówki i karty, resztę czasu kuzyn zajmował komputer, a ja starałam się nadrabiać zaległości w czytaniu książek. Tak, piję do tego, że nie napisałam nic, poza tym pseudo percico. Mam ostatnio jakąś tendencję do pisania rzeczy z widocznym przerostem formy nad treścią. To coś zalicza się do tejże właśnie grupy. W dodatku błędów praktycznie nie sprawdzałam. Wybaczcie, Mountain wrzucę najszybciej, jak się będzie dało.
Dziękuję Wam za ilość komentarzy pod ostatnim postem. Nawet nie macie pojęcia, jakie to przyjemne. Aż serducho rośnie.
Chciałabym zwrócić uwagę na to, ze blog ma już pół roku i jak na razie całkiem nieźle funkcjonuje. Jestem z tego powodu cholernie dumna. Staram się pisać, staram się w tym uczestniczyć i utrzymać go przy życiu. Już dawno nie wytrzymałam tak długo w jednym miejscu, a mogę Was zapewnić, że nigdzie się nie wybieram. Dobrze mi tu, z Wami.
Mam trochę zaległości w komentowaniu. Postaram się je nadrobić przez najbliższe dwa dni (Tak, zaliczam się do tych farciarzy, którzy 2 i 3 stycznia nie idą do szkoły. Jak to mówią, głupi ma szczęście).
Cóż mi pozostało? Jeszcze raz dziękuję, życzę szczęśliwego nowego roku.
Love always,
Thalia
RYCZING SO HARD
Właśnie zepsułam/zepsuł się mój laptop. Nie jestem pewna, jak do tego doszło, ale nie mogę go uruchomić. Prawdopodobnie będę musiała oddać go do serwisu. Jeżeli nie utracę wszystkiego, co tam miałam poślizg z Mountain i całą resztą będzie niewielki, góra tydzień. Jednak jeżeli laptop zostanie całkiem wyczyszczony, będę musiała się za to zabrać od nowa. Na razie jestem skazana na telefon i komputer moich rodziców, do którego mam ograniczony dostęp. Życzcie mi powodzenia ;___;
Podobało mi się ten shot. Dla każdego kto to przeczyta będzie miał inne znaczenie i inne podłoże, co jest fantastyczne, bo można całokształt dowolnie interpretować :D
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że ostatnio nie komentuję, ale nie obracam się w tym temacie Percico (wybacz, jeżeli źle napisałam) i zwyczajnie niezbyt bym ogarniała o co chodzi |D
Ey, szczęśliwego Nowego Roku Tobie również! Oby był lepszy niż poprzedni - tym bardziej jeżeli jego końcówka Ciebie nie satysfakcjonowała :3
Haha przez pierwszą chwilę zastawiałam się, co jest dłuższe: to co napisałaś, czy twój dopisek poniżej xd oh dobrze, dobrze nie będę sobie żartować. chociaż xd
OdpowiedzUsuńJakiś czas temu też miałam okres, że pisałam takie krótkie historyjki, które prawie w ogóle nie miały fabuły. miło jest coś takie przeczytać u ciebie. niekiedy w czymś taki można wyrazić wiele uczuć. ten twój jest trochę przygnębiający, ale naprawdę fajnie się czytało.
Mam nadzieje, że twój blog przetrwa jeszcze pół roku, a po tym kolejne i kolejne^^ byłoby naprawdę miło!
ha miło mi, że nie jestem jedynym farciarzem z dodatkowymi wolnymi dniami^^ kocham ten stan, gdy mogę spać do późna a po tym wkurzać tym moje rodzeństwo. to jest piękne <3
Szczęśliwego nowego roku życzę i mam nadzieje, że wszytko potoczy się zgodnie z twoją myślą! no i z samymi miłymi niespodziankami!
PS ja w ten wolny czas też starałam się nadrobić zaległości w książkach. do tej pory udało mi się przeczytać eee chyba 6,5 ;) na całe szczęście wszystkie były godne przeczytania!
Tak sobie myślę, że to kwestia jednego akapitu, co jest dłuższe xDD
Usuńtakie miniaturki mi pomagają, bo mogę w nich umieścić wszystko, czego nie jestem w stanie gdziekolwiek indziej. moje uczucia wymieszane z uczuciami bohatera. jest przygnębiająca, to fakt, ale myślę, że pasuje na zakończenie starego roku. wiesz, metafora rozpoczęcia budowania wszystkiego od nowa. taki był przekaz tej miniaturki, ale każdy moze to interpretować jak chce.
tak z ciekawości, jakie książki przeczytałaś?
szczerze to nie miałam żadnej teorii na ten temat. ale podoba mi się twoja^^
Usuńhmmm o ile dobrze pamiętam to były to dwie części "Kronik krwi" Richelle Mead, "Łza" Lauren Kate, dwie ostatnie części "szeptem" Beccy Fitzpatric, pół opowiadania mojej przyjaciółki i "Nieskończoność" Holly-Jane Rahlens. to chyba wszytko^^ takie lekki lektury na wieczór;)
A ty co ciekawego pochłonęłaś?
dostałam na święta "Charlie'ego" Stephen Chbosky, którego pochłonęłam w jeden wieczór, "Pałac północy" Carlosa Ruiz Zafona, po raz enty "Klątwę tytana", by wyszukać niezbędne mi do opowiadania informacje, a teraz jestem w trakcie czytania "Christine" Stephena Kinga. jestem ogromną fanką jego twórczości ;)
UsuńKinga nie czytałam, ale mam jedna jego książkę pożyczoną od przyjaciółki i planuje niedługo przeczytać. Zafona chyba też czytałam, ale nie jestem pewna. A Charlie *.* ile bym dała aby go przeczytać! gdy mam kasę nie mogę znaleźć w księgarni, a gdy nie mam nagle się znajduje. film też mi szwankuje i nie chce się włączyć-,- ale w końcu go przeczytam albo obejrzę. nie ma bata!
OdpowiedzUsuńA mogę zapytać do jakiego opowiadania są ci potrzebne informacje z klątwy tytana?
do Dead Oceans, tego dłuższego, za które zamierzam się wziąć w najbliższym czasie. poniekąd już się wzięłam. muszę jeszcze przeczytać Bitwę z labiryncie i Ostatniego Olimpijczyka, żeby sobie to wszystko poprzypominać. no i mitologię przejrzeć.
UsuńKing to prawdziwy mistrz, uwielbiam go. jaką jego książkę masz pożyczoną?
Co do Chalie'ego powiem tylko tyle, że naprawdę warto. Książka jest świetna, prosta, ale daje do myślenia. Film też dobry, ale jednak radzę najpierw przeczytać książkę. ja też się dość długo na nią czaiłam, aż w końcu kuzyn mi ją sprezentował. teraz moja przyjaciółka ją dopadła xDD
czy jednak będzie coś dłuższego? *.* strasznie się cieszę!
UsuńZ książek Kinga to mam Carrie, ale planuje przejrzeć sobie jego książki i coś jeszcze sobie znaleźć^^
Na Charliego nadal będę polować!
Składam kondolencie ;___: laptopy mają to do siebie ze się psują. oby ci wszystkiego nie wyczyściło!
UsuńJest nadzieją, ze znajomy jutro do niego zajrzy i może uda mu się cos zrobic, jak nie, to pozegnam się z laptopem na tydzień. Jak mi się uda go uruchomić, to zgram wszystko na pendrive, jak nie, to trudno. Dużo tego nie bylo, percico mam zapisane na bloggerze. Gorzej z Nightmare.
UsuńCarrie jest super, naprawdę warto przeczytac. Polecam ten Miasteczko Salem i Lśnienie, ale to nie są lekkie lektury. C;
Dziękuję, na pewno skorzystam;)
UsuńMój laptop popsuł się niecały rok temu. na całe szczęście przeczuwałam wcześniej, że ma ochotę mnie opuścić dlatego zapisywałam wszytko na pendrivie. taki mi nawet zostało do teraz;)
Osobiście zdobyłaś mnie piosenką na początku bo kiedy usłyszałam-zakochałam się i od kilku dni cały czas odtwarzam ją w głowie.
OdpowiedzUsuńCo do shota to boski bo można go interpretować na wiele sposobów, zależy od czytelnika. Zresztą uwielbiam ogień :D Uwielbiam takie przemyślenia bo wiele dają.
Tobie też wspaniałego roku, mnóstwa książek i zajebistych filmów ( takich jak Hobbit <33).
Hej jak tam laptopik? żyje?
OdpowiedzUsuńnie wiem czy się to wyświetliła, ale w zeszłym tygodniu pojawił się u mnie nowy rozdział. postanowiłam o tym wspomnieć ponieważ z tego, co wiem to u większości się to nie pojawiło.
żyje, żyje. odzyskałam go dzisiaj. ale nie otwiera mi się twój blog, jak kilka innych. to chyba kwestia ustawionego szablonu ;___;
Usuńno to klops. u mnie wszytko włącza się normalnie. a próbowałaś w innej przeglądarce?
Usuńświetny blog, a sądząc po upodobaniach książkowo-muzycznych, autor równie dobry :D uwielbiam Riordana, Kinga (absolutny geniusz <3), no i Charlie jest piękny, tak samo jak adaptacja filmowa z Loganem Lermanem w roli głównej :3
OdpowiedzUsuńdzięki też za komentarz pod moim pierwszym postem, pierwszą część historii o Pam dodałam dopiero wczoraj xd
na pewno będę tu często wpadać :)
http://24.media.tumblr.com/3a589fea151c3c6938238eb6f6a6bb76/tumblr_mzggkhRJ501t2kue9o1_1280.png
OdpowiedzUsuńPrzepraszam ale gdy zobaczyłam ten obrazek od razu pomyślałam o tobie ;___; leżę i nie wstaje!!!
A tak wg to kiedy coś nowego? ;>
UsuńHAHAHAHAHAHAHAHAHA, kurna, Rena, uwielbiam cię <3
Usuńnie wiem, kiedy coś nowego. odtwarzam po utraceniu drugą część Mountine, tłumaczę słodkie percico, piszę dłuższe opowiadanie, ale szkoła zabiera mi czas. chyba prędzej dodam rozdział Nightmare'u, niż cokolwiek związanego z PJO.
Haha czułam, że ci się spodoba ;)
Usuńmam nadzieje, że uda ci się dodać coś jak najszybciej^^ ja na to czekam!
JAKA FAZA *o*
OdpowiedzUsuńCoś czuję, że będę tu... WPADAĆ! : o
Geniallisimo XD
http://sztuka-to-eksplozja-katsu.blogspot.com/